Moja klasa składa się z idiotów.
Każdy jest idiotą w mniejszym, lub większym stopniu, ale jednak idiota był, jest i pozostanie, choćby nie wiem jak bardzo chciał odidiocieć (ostatnio ciągle tworze nowe słowa...).
Mimo tego, że znamy się dosyć długo to nie jesteśmy ani trochę zżyci.
Nawet nie możemy sie wszyscy z lekcji urwać, bo zawsze kilka kujonków się wyłamie. I trzeba albo zerwać się na własną rękę ("proszę pani, oni uciekli. Mnie też chcieli namówić, ale ja lubię matematykę i nie chciałam uciec"), albo siedzieć w szkole.
Poza tym gimnazjum ma to do siebie, że ludzie dorastają i to co dla jednych jest jeszcze zabawne, dla innych jest już infantylne. I stąd się bierze durnowate zabieranie piórników i strzelanie ramiączkami od stanika.
Ale mimo wszystko lubię moją klasę. W specyficzny sposób, ale lubię.
A jak ma się sprawa klas u was?
peace.
Offline
Nasza klasa jest za przeproszeniem grupą zjebów. Nie ma lekcji, na której ktoś by czegoś nie wywinął... Dzisiaj na geografii kolega stał przed mapą Afryki i kłócił się z nauczycielką, że Afryki na owej mapie nie ma. Na polskim w tamtym roku, pewien inteligent powiedział "na 1, 2, 3 śmiejemy się. 1, 2, 3!" No oczywiście wszyscy mieli dziki ubaw... To tylko niektóre akcje. Innymi słowy, nasza klasa jest pozytywnie rąbnięta w głowki ;p
Offline
A moja... Masakra na całej lini. Może 1 i 2 gimnazjum była jako tako spoko. Jaja leciały zawsze i wszedzie. Nawet najwieksze kujony sie udzielały. Byliśmy najgorszą klasą, ale najfajniejszą. Bez chamstwa dla nauczycieli itd.
Ale w tym roku jest kooooszmarnie. Doszedł do nas pewien siedemnastolatek. Taa znam go, mieszka na przeciwko mnie etc. Jest prawie pełnoletni, a zachowuje sie jak dziecko z 1 klasy. On jest bardziej dziecinny niż cała moja obłąkana klasa z wychowawczynią włącznie.
Mam nowe przezwisko - okornik. Wiecie czemu? Bo dzisiaj na fizyce mówiliśmy o opornikach. A on oczywiście inteligentny i mądry musiał przekształcić [opornik- okornik]. I śmiał sie z tego, bo on jest przecież taki zabawny.
Nie lubię go i już.
No może trochę na wf-ie go lubię, bo jak w coś gramy to mi podaje:D Yeah! Ale radość. Normalnie publika szaleje
Offline
Do mojej klasy nikt nie chce na zastępstwa chodzić i się dyrektorka musi prosić
Ale my nie sprawiamy problemów wychowawczych...
Wcale...
=]
Offline
A moja klasa kiedyś nie mogła wychodzić na przerwy, bo zachowywaliśmy sie jak bydło.
Najwięcej mieliśmy upomnień za to, że zaczepiamy młodszych uczniów (wtedy byliśmy w 2 gimnazjum, a chcieliśmy sie zapoznać z pierwszakami. To nie nasza wina, że oni się nas bali)
Nasza wychowawczyni musiała siedzieć z nami w klasie. Ale tam było jeszcze gorzej, bo 20 ileś osób [w zależności od tego, ilu nas było obecnych] biegających, kłócących sie i śmiejących w jednej klasie to chyba wieeelka przesada.
Offline
Nic nie przebije klasy brata mojej kumpeli.
W drugiej klasie gimnazjum podpalili księdzu sutannę i od tej pory NIKT nie chciał ich uczyć xD
Offline
Dobry pomysł. Tylko, że ja nie mam księdza, a zakonnica mnie nie uczy. Katechetka nie ma takich fajnych wdzian, więc zostają mi tylko marzenia
Offline
W tamtym roku, pewnemu kolesiowi przeszkadzała w łazience suszarka do rąk... Zdenerwował się i wepchnął w nią kija...
Dialog z zastępstwa:
P-pan
K-koleżanka
K: A może pójdziemy na dwór?
P: Nie.
K: A jest pan pewien?
P: Karolina przestań. Nie pójdziemy na dwór.
K: No ale prosze paaaanaaaa...
P: Wychodzę. Zaraz wrócę.
K: Wie pan co? My też wyjdziemy i zaraz wrócimy...
Offline
A mi dzisiaj koleżanka wsadziła długopis w oko, bo ja jej rysowałam plemniki w atlasie, na stronie z Aftyką. Mówi, że to przez przypadek, ale ja jej nie wierze.
Chciała się po prostu zemścić
A tak swoją drogą za to, że moje oko ucierpiało to ja wyrzuciłam ją z ławki.
Mimo, że jest ode mnie dwa razy większa to daję jej radę .
Offline
Na Biologi moja kumpela rysowała plemniki z rączkami.
"Bo wtedy ładniej wyglądają".
Offline
Pisarz
Moja klasa.. rety.... banda pawianów, kretynów i idiotów... i kocham ją za to
Więc tak po pierwsze nie ma lekcji na której byłaby cisza i nie ma nauczyciela który by nas uspokoił, nawet jak grożą, że wstawią uwagę, to my dalej swoje.. ja ostatnio wyskoczyłam z takim czymś.. na religii:
- Gosia, usiądź.
- No ale..
- Gosia wstawiam ci uwagę.
- No dobra to niech pan sobie wstawia tą uwagę. A potem na końcu dziennika można było odczytać uwagę " uczennica chodzi po klasie, a na hasło wstawiam uwagę opowiedziała, a niech pan ja wstawia"
No czy to było takie straszne, że musieli mi odjąć 10 pkt z zachowania. No więc ogólnie na każdej lekcji są brechty z czegoś lub kogoś. Nasza klasa jest zgrana i to bardzo gorzej by było jeśli chciałoby się zwiać, to już problem... My nie podpaliliśmy sutanny, ale za to dolaliśmy denaturatu do herbatki nauczyciela xD ( to nie było mądre wiem), chowamy kredę i gąbki po kątach, żeby lekcji trochę zleciało. My też czasem mamy tak, że za te nasze "genialne zachowanie" zostajemy w klasie zamiast wyjść na przerwę. Taaa strzelanie z ramiączek od stanika i zabieranie piórników to norma... Ale za to u mojego kuzyna w gimnazjum wymyślili coś lepszego, jak dziewczyna nachylała do pisania i widać jej było stringi, to oni brali nożyczki i przecinali "sznureczki", no i po majteczkach. Ostatnio nasz kolega wyznał naszemu angolowi miłość:
- jeny, kocham pana
- no tak ciesze się, ale co na to twoi rodzice xD
No i taka mam klasę.... szurniętą i to zdrowo. A na dodatek zawsze z najwyższą średnia w szkole, ale najgorsza pod względem zachowania..... ciekawe połączenie xDxD
Offline
My też zawsze chowamy kredę, żeby ktoś musiał sic i nauczyciel nie miał jak napisać lekcji..
A dzisiaj pewna trzecia klasa (chłopaki) wynieśli nauczycielkę z klasy. Hmm.. jest nowa i cóż nie dziwie się, że nie umie sobie poradzić. Tylko czekać, kiedy przyjdzie do mojej na zastepstwo (niestety nas nie uczy)
Mój kolega, zamiast miłości, wyznaje coś innego...
-Pani ma chyba HIV, a do tego śmierdzi pani ryja!
Babka sie popłakała, poszła do dyrki, on sie popłakał, poszedł do domu, jego rodzice wrzeszczeli i cała sprawa rozeszła sie na szkole.
Niestety owa nauczycielka już nie uczy.
Ale to nie jedyny nauczyciel, który odszedł z naszej szkoły.
Ludzie o rok starsi zwracali sie do nauczyciela:
"Ej Andrzej idź stad", "kolegów szukasz Andrzej" itd.
A to są tylko 2 przypadki... czasem na lekcjach jest jeszcze gorzej.. Najbardziej sie wkurzają, gdy mówi się im po imieniu...
Dlatego, nigdy nie będę pracowała w szkole, nawet jako sprzątaczka!
Offline
Moja klasa hmmm.... na samo wspomnienie tej bandy kretynów i degeneratów ryjek mi się uśmiecha.
No cóż, zgrani jesteśmy i to baaardzo. Odwalamy różne, niestworzone rzeczy na lekcjach [dzisiaj na przykład biłam się z dwoma koleżankami na wychowawczej]. Lubimy się, ale oczywiście są między nami jakieś spięcia.
Jesteśmy najlepszą klasą z angielskiego... i tylko z angielskiego. Na temat naszego zachowania się wypowiadać nie będę [w pierwszej klasie zepsuliśmy zamek od drzwi, żeby nie wejść do klasy, bo mieliśmy mieć sprawdzian].
Opis klasy krótki, ale moją klasę mogę opisać w jednym zdaniu: zżyci ze sobą degeneraci, którym zawsze odwala.
Offline
A moja przyjaciółka stwierdziła, że moja klasa jest najlepsza i najbardziej zgrana ze wszystkich 3.
Może coś w tym jest?
Ja, jak zwykle widzę tylko złe rzeczy, więc może jednak nie jesteśmy tacy źli?
Sama nie wiem. Ale po raz kolejny zazdroszczę Kaśce
Kobieto, bo popadnę w kompleksy
Offline
Pisarz
My nigdy nie rozwaliliśmy zamka ani nic
U nas był taki jeden kolo w szkole, na początku roku przyszedł i miał uczyć angola, ale na przerwach tak się bał, ze mu coś licealiści zrobią, że starał się zlać ze ścianą no i po miesiącu odszedł. A szkoda spoko był
Ale teraz też mamy fajnego nauczyciela od angola Po pierwsze jest śmieszny, a po drugie jest punkiem i tak nie pasuje trochę do grona pedagogicznego, no ale cóż
Offline