Ale te zdjęcia podświadomie lokują się w naszej psychice.
Nawet jeśli postać wyobrażamy sobie inaczej, to i tak jest to wizja wypaczona przez zdjęcia.
Offline
To i tak jak natrętne mole będą się nam pchać przed nos po każdym załadowaniu strony.
Offline
W takim razie adaptacji i ekranizacji książek też nie powinno być... bo potem już zawsze bohater będzie kojarzył się z aktorem
Offline
Ale to coś zupełnie innego. Bo film jest osobnym dziełem sztuki. Każdy sobie rzepkę skrobie. Poza tym czytelnik nie musi być kinomanem, nie musi oglądać filmu. A kiedy wchodzę na bloga to nie mogę nie zauważyć szablonu.
Chociaż swoją drogą przyznam, że nie jestem fanką ekranizacji, ale to z zupełnie innych powodów.
Offline
a można wiedzieć z jakich?
niektóre powieści lubię obejrzeć na ekranie
Offline
Z takich, że często (choć nie zawsze) adaptację z książką łączy tylko tytuł. Reżyser wypacza wizję autora książki zastępując ją swoimi, nie raz beznadziejnymi, pomysłami. Nastrój towarzyszący przy czytaniu pryska jak bańka mydlana. Coś, co miało być ekranizacją staje się parodią i to w bardzo złym smaku. Ze świetnej książki czyni tragiczny film. A przecież nie o to chodzi! Adaptacja ma być ostatecznym podkreśleniem wartości tekstu, a nie jego krzywym odbiciem.
Przykładem może być oklepany "Harry Potter".
Offline
Czasami jednak wychodzi adaptacja całkiem na poziomie...
Co do Harrego Pottera, to muszę powiedzieć, że za książką też nie przepadam Znaczy... powinnam inaczej to powiedzieć. Jak ją czytałam, to oderwać się nie mogłam, bo jak najszybciej chciałam wiedzieć jak się skończy. I fajnie się czytało, książka nie nudziła, interesowała itp. Jednak tak naprawdę według mnie to nie jest bardzo dobra książka. Po w momencie, gdy jej dawno nie czytałam, nie tylko nie czuję potrzeby aby przeczytać ją jeszcze raz, ale również gdy o niej myślę, to coraz bardziej jestem przekonana, że to nie dla mnie. Nie umiem tego wytłumaczyć. Jeden raz przeczytać - okay. Więcej razy to już nie to samo...
Ale wracając do adaptacji filmowych.
Każdy czyta książkę i widzi treść w niej zawartą na swój własny indywidualny sposób. Reżyser nakręci to tak jak widzi, aktor zagra swoje sceny, tak jak je będzie widział. To będzie mieszanka punktów widzenia, przy czym najbardziej podobne do wizji reżysera. Dlatego nie zawsze adaptacja musi nam się podobać. "O gustach się nie dyskutuje, bo albo się coś komuś podoba, albo nie ma gustu" (cytując mojego nauczyciela historii). W każdym razie to jest tak samo jak z książką. Nie każda książką będzie się każdemu podobać!
Offline
Mimo wszystko większość adaptacji z jakimi się spotkałam była kreowana na Hollywoodzki hit, a ten blichtr odebrał filmowi wszystkie zalety, jakie miała książka.
Lubisz cytować swojego nauczyciela z historii.
Offline
Większość adaptacji filmowych rzeczywiście jest kreowana na światowy hit! Bo jak książką bestseler, to i film musi się ludziom podobać. I zazwyczaj właśnie dlatego to jest kicz. Ale jak moja mama z siostrą oglądały adaptacje książek jakieś tam pisarki (chyba Danielle Steel) to im się podobało. Ja się nie wypowiem odnoście akurat tych adaptacji, ponieważ książek tej autorki nie czytałam, a i adaptacji nie oglądałam. Ale wydaje mi się, że jeżeli adaptacja nie ma być wielkim hitem z założenia, to może naprawdę ładnie wyjść. Tylko trzeba skupić się na treści, a nie na pieniądzach.
A mój nauczyciel jest mądrym człowiekiem i wiele mądrych rzeczy mówi, więc dlatego lubię go cytować
Offline
Powiedz to producentom nastawionym na zysk i milionom bezmózgiej populacji łykającej z uśmiechem na ustach taką bezsensowną, tandetną papkę.
Offline
Obejrzeć można, ale bez przesady... Chociaż "Harrego Pottera" można czasami obejrzeć jako kino dla leniwych.
Offline
'harry'ego pottera' można obejrzeć, jeśli z nudów masz jeszcze do wyboru samobójstwo.
Offline
Oj nieprawda Jeżeli mam leżeć bezczynnie i nic po za tym nie robić, to już chyba wole pośmiać się z poczynań tego chłopczyka...
ostatnio moją główną rozrywką jest nabijanie się z filmów i pod czas oglądania "Koszmar minionego lata" ryczałam ze śmiechu, co mi się rzadko nawet na komediach zdarza
Offline
W kwestii śmieszących mnie horrorów prym wiodą 'Zombie z Berkeley' i 'Piła'.
Ale mnie łatwo rozśmieszyć.
Offline