Ale ja przecież nigdzie nie powiedziałam, że Polacy tego nie robią. Nie spotkałam takiego przypadku w wykonaniu Polaków. Bo uwierz, że nawet jeżeli jakiś Polak się obijał o innych, to jeżeli przed nim stała grupka ludzi, to owszem ominie...
Offline
Nie każdy owszem ominie. Człowiek to człowiek, wszędzie są ludzie i parapety. W Polsce, tak jak w Niemczech, Kambodży i Kirgistanie są chamy i nic na to nie poradzisz.
Offline
Byłam kiedyś na meczu Lech - Widzew. Razem z dziewczynami zajęłyśmy prawie całą drogę przez parking przy stadionie, tylko po to, żeby sprawdzić czy kibice Widzewa, którzy zmierzali w naszą stronę z naprzeciwka zejdą nam z drogi. Zeszli.
Ostatnio spotkałam pijanego łepka, który opowiadał swojemu kumplowi jak kogoś tam pobił, nie byłam za bardzo przekonana do stania obok niego, jednak tak się złożyło, że później miło rozmawialiśmy sobie i okazał się wyjątkowo kulturalną osobą... tylko trochę pijaną.
Polscy kibice to ci najlepsi na świecie!
A teraz odchodząc od tematu kibiców. Znam jeszcze wielu innych Polaków, którzy z reguły uchodzą za "chuliganów", a w sytuacji, która tego wymaga, potrafią się doskonale zachować, dlatego cały czas będę przekonana, że jakiś tam honor w swoich umysłach mamy i jakieś poczucie wartości tam jest.
I na szczęście nie miałam "przyjemności" spotkać Polaka, który kompletnie nie umie się zachować.
Offline
A więc trafiasz na samych dobrze wychowanych ludzi. Ja chama spotkałam niejednego. I byli różnych narodowości.
Zgodzę się, że każdy naród ma swoją mentalność, bo w końcu los inaczej doświadczył Polaków, a inaczej Argentyńczyków i inne wartości są w nas pielęgnowane, ale to nie stawia nas na pozycjach lepszy-gorszy.
Offline
Ale ja nie mówię, że wszyscy Polacy są lepsi od wszystkich obcokrajowców. Miałam szczęście, że spotkałam inteligentnych Polaków i mniej inteligentnych obcokrajowców i coś mi w umyśle pozostało. Zapewne gdybym spotkała wychowanego Niemca, uważałabym ten naród za kulturalny (chociaż szczerze w to wątpię).
A Polaków zawsze będę traktować jako swoją rodzinę, rodaków, których zawsze będę bardziej "kochać" od ludzi innych narodowości. Jak będę miała kiedyś wybrać pomiędzy Polakiem i kimś innym, nie zdradzę swojego kraju. Mieszanka patriotyzmu i solidarnością narodową. Polak powinien się trzymać z Polakiem i powinniśmy sobie pomagać - zwłaszcza wśród obcokrajowców i za granicą.
Offline
Jak dla mnie to nacjonalizm, ale mniejsza z tym.
Ja zdania nie zmienię, ty zdania nie zmienisz. Ja pozostanę w swoim świecie, gdzie każdy jest człowiekiem w równym stopniu, a ty w swoim, gdzie Polacy są bez skazy a inni (zwłaszcza Niemcy) nie dorastają nam do pięt.
Offline
Ja już się przyznałam, że jestem nacjonalistką
Nie uważam, że Polak jest bez skazy, czasami nam zdarzają się błędy i pomyłki. Jesteśmy tylko ludźmi. Ale jesteśmy też jednym narodem, jedną rodziną i powinniśmy trzymać się razem.
Wszyscy ludzie są równi - owszem. Ale bronić będę swoich!
Offline
Ale jeżeli stanie na przeciw siebie Polak i Niemiec. To za kim staniesz?
Offline
Dajmy na to...
wypadek samochodowy... Niemiec twierdzi, że wina Polaka... Polak twierdzi, że wina Niemca. Z obserwacji nie wiele można wywnioskować. Słuchasz wersji wydarzeń - obie w miarę wiarygodne. Kogo będzie Ci bardziej szkoda? Komu uwierzysz?
Inna sytuacja...
wypadek samochodowy... Niemiec i Polak mocno poszkodowani... dzwonisz po karetkę, ale wiesz, że ona i tak nie zdąży przyjechać wystarczająco szybko, żeby im pomóc. Musisz wybrać komu pomagasz. I tylko ten, któremu pomożesz ma szanse na przeżycie.
Dla mnie oba przypadki są oczywiste. Trochę nieczuła ta druga sytuacja, ale ja bym wiedziała komu pomóc.
Offline
A ja bym miała poważny moralny dylemat i nie wiem kogo bym wybrała.
Pewnie próbowałabym oszacować, który ma szanse na przeżycie, podbiegłabym do tego który jest bliżej, nie wiem. Ale w takich przypadkach narodowość zupełne traci znaczenie.
Offline
Przez te Twoje zastanawianie się obaj by zginęli! Ja bym miała poważny dylemat przed robieniem Niemcowi usta-usta. W ostateczności - rozumiem. Ale jeżeli mogę wybrać Polaka... nie ma problemu, niech rodak żyje! A Niemcowi jak zdążę pomóc, to będzie mógł być szczęśliwy.
Offline
Nie zginęliby, uwierz. Przecież nie stałabym tam przez dziesięć godzin, tylko dwie minuty. Czytanie rejestracji i upewnianie się, że Niemiec to Niemiec, a Polak to Polak zajęłoby mi stokroć więcej czasu.
A usta-usta? Odbiegnę trochę od tematu wypadku, ale Niemcy też mogą być całkiem apetyczni. Niejednemu aż by się chciało usta-usta zrobić ;p
Offline
Jeżeli oboje by nie oddychali, to prawdopodobnie oboje by nie przeżyli. Dwie minuty bez tlenu, to trochę dużo jak na ludzki organizm. A upewniać bym się wcale nie musiała przez czytanie rejestracji - chociaż jedno spojrzenie i wiem, bo na rejestracjach akurat jakieś pojęcie mam - możliwe nawet, że większe niż na samej pierwszej pomocy, nie wiem, bo jak w szkole mieliśmy jednogodzinny kurs, to grałam poszkodowanego
W każdym razie - rodaków na odległość idzie poznać
Offline