Chyba wszyscy tacy są tacy sami... materialiści
W mojej byłej szkole były nagrody przewidziane nawet dla osób, które w porównaniu z poprzednim półroczem zrobili duże postępy Czyli nawet ci słabsi uczniowie mieli szanse...
Offline
Milutko... Pod warunkiem, że komuś chce się uczyć na lepsze oceny. Znam takich, co nawet za milion by się za siebie nie wzięli. Przecież dop minus to ocena pozytywna, więc po co te krzyki? ;p
Offline
Niektórym wystarczy sam fakt, że dostaną nagrodę, żeby się wzięli do roboty. A innym to już nic nie pomoże. najważniejsze, że każdy ma szanse. To, że nie każdy chce ją wykorzystać, to już jest inna sprawa.
Offline
Wszystko zależy od mentalności człowieka. Jeśli jest ambitny to nie potrzebuje pieniędzy, żeby dawać z siebie wszystko. A jeśli ma własną przyszłość w głębokim poszanowaniu... No cóż, ktoś przecież musi kopać rowy, prawda?
Offline
Ale chyba nie powiesz, że nagroda nie jest jakąś motywacją. Same przecież uczymy się dla pieniędzy. Niektórzy po prostu nie są na tyle zdolni, żeby utrzymywać bardzo wysokie wyniki w nauce, ale mogą się poprawić.
Offline
Tylko że ja (i jak śmiem przypuszczać również ty) i bez stypendium utrzymywałybyśmy swoje stopnie na względnym poziomie. A są tacy, którzy mają daleko posunięty naukowstręt i NIC nie jest w stanie ich zmotywować.
Offline
No pewnie, że bym utrzymywała wysokie wyniki!!! Przecież musiałam się do najlepszego liceum w okolicy dostać!!! (prawdę mówiąc, nie wiem, czy jest najlepsze, ale mój brat i mama tam chodzili, więc ja też musiałam)
Znam takich ludzi, którzy mogą, ale im się nie chce.
Mój kumpel np. potrafił z samego słuchania na lekcji (muszę powiedzieć, że w tym samym czasie gadał jeszcze z paroma osobami i przeszkadzał nauczycielce, więc nikt tak naprawdę nie wie, kiedy to usłyszał) wyjechać na 3 przy odpowiedzi. Gdzie normalnie najwyższa oceną jaką uczniowie dostawali, nawet Ci dobrzy, a wręcz bardzo dobrzy, było 1+. Tylko trzy wyjątki... między innymi on! Możesz się zastanawiać, skąd pewność, że słuchał na lekcji. A to dlatego, że wszystko, co pani mówiła na lekcji, umiał powtórzyć przy odpowiedzi, a to co było w zeszycie... no z tym był problem.
Offline
Dokładnie...
Tylko, że to był najlepszy chłopak z mojej byłej klasy. W sensie chodzi mi o to, że zawsze powiedział 'cześć' i był dla nas miły (w sensie dla dziewczyn), zawsze kulturalny.
Kiedyś się na lekcje spóźnił. W między czasie pani wysłała koleżankę do sekretariatu. I on otworzył drzwi, powiedział 'dzień dobry' i stoi na korytarzu, w tych drzwiach. Nikt nie wie, o co chodzi. A on tylko czekał, żeby koleżankę przodem wpuścić
Wszystkie dziewczyny go lubiły Aż brakuje teraz chłopaka
Offline
Ale kultura a ambicja to dwie odrębne sprawy. Sama znam świetnych ludzi, którzy naukę mają w poszanowaniu. Dwóje od dołu do góry nie ujmują im bynajmniej uroku osobistego, ale są kwestią ambicji. I o to mi chodziło.
Offline
Tylko czy ten chłopak nie był ambitny? Jak na moje, on wybrał sobie cel w życiu i konsekwentnie go realizował. Dobre oceny nie były mu potrzebne, więc odpuścił naukę, na rzecz treningów. I liczę, że jakieś złoto kiedyś do Polski przywiezie
Offline