No nie do końca. Bo jeżeli rozmawiasz sobie np. z bratem to chyba nie chcesz, żeby cała Polska to potem czytała? I jeszcze jedno... dlaczego siebie w tej książce nie umieścił? I swojej żony?
Offline
Opisał jak było, nie uwzględniając swojej postaci, bo widocznie nie chciał pisać o sobie.
Zresztą to co on napisał, jest jego sprawą. Rozprawianie o tym nic nie zmieni. Zrobił tak bo chciał i już. Koniec, kropka.
Nie wiem jakim był człowiekiem i jak bardzo cenił sobie moralność, ale widocznie to co zrobił nie było sprzeczne z jego zasadami.
Offline
To widocznie jego zasady moralne były na dość niskim poziomie. I ja mam go za to cenić? Niech sobie za wiele nie wyobraża!
Offline
Skąd wiesz, czy on sobie czegoś nie wyobraża tam, gdzie teraz jest. Może jeszcze więcej, niż jak był na ziemi.
Offline
Może.
Ale ja obstaję jednak przy teorii, że umarł i już.
Śmierć to śmierć.
Zaakceptuję to, że jest szczęśliwy, albo cierpi, a więzy ze światem materialnym zostały przerwane.
Tylko nie zaczynajmy dyskusji o 'życiu-po-życiu', bo ja w tym temacie mam stanowisko nieokreślone.
Po prostu nie myślę nad rzeczami, o których prawdy nigdy się nie dowiem.
A przynajmniej dopóki będę zdawała sobie z tego sprawę.
Offline
Spoko, nie mam zamiaru zaczynać takiej rozmowy. Bo niby wszyscy o tym trują, ale prawdy nikt nie zna.
Offline
No właśnie. Miliony ludzi, miliony teorii a każdy wie o tym tyle co nic.
A niektórzy mylą wiarę z wiedzą.
Offline
Zgadzam się... nie ma wiary, jeżeli się wie na pewno i może właśnie dlatego, nikt nie umie tego wyjaśnić.
Offline
Ogarnia mnie samozadowolenie i nie czuję się jak wymiot społeczny, jak to kiedyś malowniczo powiedziała moja znajoma.
Offline
Wymiot społeczny? pierwszy raz słyszę takie określenie
Offline