Moje gim duże nie jest. Klas lekcyjnych to my tylko 6 mamy [w tym jedna komputerowa] i hala. I musimy się cisnąć pod schodami, w świetlicy i jakiś małych salach. Szkoła jest rozbudowywana już od kilku lat [jak na razie żadnych efektów nie ma i to dosłownie - nic nie robią]. Dyrek już kolejny rok obiecuje, ze w tym roku coś zaczną robić i zobaczymy jak to będzie. W tamtym roku już mieli zacząć.
Offline
Nie przebijesz Mościsk, gdzie byłam na wakacjach.
Tam jest po 8 osób w klasie.
A W-F mają na korytarzu.
Offline
To już przesada.... 8 osób w klasie?! Nawet ściągać się nie da... Współczuję im... pytani są co 4 lekcje? <lol2>
Offline
U mojego brata też tak mało osób. No może nie osiem bo 12. Ale ta szkoła jest lepiej wyposażona, niż mój dom. Więc może sie nie wypowiem na ten temat.
Ja też kiedyś miałam wf na korytarzu. Ale to było w 1 klasie i tylko biegaliśmy.
A ja sie zastanawiam, jak oni robią przewroty, albo coś w tym stylu...
Offline
Moja koleżanka zaryła twarzą o podłoże.
Mi się ta trudna sztuka jeszcze nie udała =]
Offline
Ja też zaryłam twarzą o podłoże.
Nie przeskakiwałam przez skrzynie, tylko skakałam na "jezuska", czy tam na "tygrysa", nie wiem jak to sie nazywa. Nie dość, że bym se połamała kręgosłup to jeszcze miałam zdarty nos [nie licząc tego, że od zawsze mam go zadartego] Od tamtego czasu nie przeskakuje przez skrzynie, mam uraz psychiczny
Offline
Ja raz spadłam z równoważni na łeb
Ale spadłam na materac, więc sie nie liczy...
Offline
Ja w podstawówce miałam wf na korytarzu, nawet fajnie było. Zwłaszcza jak my coś robiliśmy, a sprzątaczka w tym czasie zamiatała <lol>
Offline
W 1 klasie gimnazjum uczono nas skakać przez skrzynię... Oczywiście durnowata Agnieszka musiała coś wywinąć... Pod koniec lekcji, kiedy już mi się nie chciało skakać, poprostu... zapomniałam się wybić ^^ To, co z tego pamiętam, to żółte tło... (materac był żółty)... Koleżanki opowiadały, że tylko mi było nogi widać, a moja ukochana koleżanka, zamiast do mnie podbiec w spytać czy nic mi nie jest, sprawdzić mi tętno i w ogóle, to się turlała ze śmiechu... Wszystkich zatkało, a ona ze śmiechu nie może... Wtem Agnieszka siada i zaczyna się śmiać jak jakaś opętana... Od tej pory, wuefistka nie każe mi skakać...
Offline
Pisarz
Do mojej szkoły chodzi uwaga..... ok. 1800 :d mało nas u nas też jest gimnazjum i liceum, ale żadnych ochroniarzy nie mamy, ani nic podobnego
Offline
Eee ja tam lubię skakac przez kozła.
Chociaż z moim wzrostem, gdy skakaliśmy w 4 klasie podstawówki to z ledwością mi sie to udawało..
Offline
Pisarz
Skakanie przez kozła jest super...
Ale kiedyś moja koleżanka tak skoczyła, że tez spadła i zamiast jej pomóc wszystkie się śmiałyśmy i już przez kozła nie skaczemy xD
Offline
A mi nauczycielka wf-u powiedziała, że mam sobie ze wszystkiego nie robić zartów.
To było w 1 gimnazjum.
Grałyśmy w palanta. Rzuciłam piłką jak najdalej i biegłam jak najszybciej, bo założyłam sie z kolega, że przebiegnę całe kółko, podczas jednego rzutu. No i musiałam zrobić wślizg.
Grałyśmy na placu.
Na betonie.
Miałam zdarte kolana, ręce, łokcie i brzuch.
A ja zamiast sie martwic, że jestem poharatana to zaczęłam sie śmiać, a jak dotarło do mnie, że przebiegłam to odtańczyłam taniec radości.
A założyliśmy sie tylko o GUMY ORBIT WHITE OWOCOWĄ...
To sie nazywa poświecenie
Offline