Tajemnicza Nieznajoma - 2007-11-13 14:25:24

Uwielbiam horrory.
Według mnie są fascynujące. Można przenieść się w świat grozy ^.^. Można też się trochę przestraszyć. Wrrr... Ten klimat =)

Kaska - 2007-11-13 18:14:05

też uwielbiam horrory :) po prostu są świetne :) nic dodać nic ująć, wszystko, co napisałaś :)

Tajemnicza Nieznajoma - 2007-11-14 14:08:27

Jaki horror jest Twoim ulubionych ? Polecasz szczególnie jakieś filmy lub opowiadania grozy ? xD

Kaska - 2007-11-15 17:20:36

wolę filmy... a jakieś fajne... na pewno: "Egzorcyzmy Emilie Rose" [przez kilka dni budziłam się o 3 w nocy - równo!!!], dalej... "Znaki" [może i niezbyt straszne, ale fajne]... "Hostel ll" [wprawdzie nie widziałam, ale słyszałam, że bardzo straszny... mój brat go jednak nie poleca, twierdzi, że film nie jest straszny, tylko obrzydliwy] hmmm jak mi się przypomni coś jeszcze to napisze

Nie polecam:
-Meksykański wilkołak w Teksasie [okropnie śmieszny film... w sensie śmieszny, że nie straszny]
-Egzorcysta lV [chyba Vl, tak mi się wydaję - zasypiałam na tym filmie]

Z fajnych filmów to jeszcze:
-Tamara :)

Tajemnicza Nieznajoma - 2007-11-15 18:33:20

Ok, dzięki :*
Oglądałaś Piłe III ? Ja tak. Uważam, ze film nie jest straszny, a obrzydliwy. Dodatkowo niczym mnie specjalnie nie zachwycił :D

Kaska - 2007-11-16 18:16:06

Chyba widziałam... którąś część Piły na pewno, tylko nie wiem którą

A oglądałaś Zły skręt?

Tajemnicza Nieznajoma - 2007-11-16 19:17:53

Chyba nie :). Jakiś fajny film ?? ^.^''

Kaska - 2007-11-18 20:27:11

niom, nawet... o ludożercach... dokładnie nie pamiętam, co tam było, więc nie powiem Ci, czy opłaca się go oglądać, czy nie

Gosiaczek:) - 2007-11-20 19:50:36

Piły... oglądałam.
Fakt są obrzydliwe....
Nie przypadły mi do gustu :D

Kaska - 2007-11-22 20:18:42

Ja mi się spodobało :P No dobra... są lepsze filmy, ale gdy się nie ma lepszego w domu, to można obejrzeć

Gosiaczek:) - 2007-12-13 19:34:32

Racja. Są lepsze ;D
U mnie jak nie ma co oglądać to też lecą jakieś filmy oglądane już po sto razy, ale co tam..
Liczy się ta rodzinna atmosfera xDD
Jaka atmosfera....?
No właśnie, a czy u was zdarza się jeszcze oglądanie filmów całą rodzinką....?
Bo u mnie rzadko:(

Kaska - 2007-12-13 20:47:33

U mnie też, no ale czasami jeszcze to się zdarza. Najczęściej oglądanym rodzinnie filmem jest "Kevin sam w..." :P Poważnie! Po prostu to leci w każde święta Bożego Narodzenia, więc sobie siedzimy i oglądamy oraz tysięczny raz śmiejemy się z tego samego :) A po za tym... czasami coś się zdarzy, ale niezwykle rzadko. U mnie częściej można spotkać prawie rodzinne oglądanie meczy tzn. ja, mama i tata. Siostra się nie interesuję, a brata nie ma... a nawet jak był, to on zawsze wtedy przed kompem siedział. Ja z rodzicami to każdy sport mogę oglądać, byle kibicować naszym :)

Tajemnicza Nieznajoma - 2007-12-16 13:50:08

Hm... Kevina to ja też lubię :). Niezła jest zabawa przy nim.
Co do meczy... W moim domu tylko ja oglądam piłkę nożną. No i oczywiście tata. Ale ja częściej :).

Kaska - 2007-12-16 19:43:17

Eh to współczuję. Ja nienawidzę oglądać meczy sama... najlepiej mi się z mamą ogląda, bo jak oglądam z tatą i coś naszym nie wychodzi to on od razu marudzi i ja się przez to denerwuję, a tak to chociaż mamę mam po swojej stronie :)

Tajemnicza Nieznajoma - 2007-12-28 17:10:54

Nie. Moja mama nienawidzi meczy. Od razu się nudzi :). A tata... Wiadomo. Czasami pomarudzi. Jestem jednak ciekawa, czy lepiej by kiedyś zagrał :D.

Kaska - 2007-12-30 22:20:20

Moja mama kiedyś grała w drużynie szkolnej :P razem z moją ciocią :P
Ja mam piłkę nożną we krwi :P
Podobno talent też, bo jak przez jakiś czas grałam w drużynie, to mówili, że jestem dobra, jak na początek, zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, że wcześniej z piłka to tylko przed telewizorem i monitorem... mi się wydawało inaczej, ale kłócić się nie będę :P

Tajemnicza Nieznajoma - 2008-01-02 21:14:10

Hehe xD.
Ja uwielbiam grać. I jak jest ciepło, to często pogrywam sobie ze znajomymi. Oni uważają, iż jestem najlepsza w... faulowaniu xD. Ah, ten mój talent :).
A co do Ciebie... Jeśli oni tak mówią, to może rzeczywiście mają rację :).

Kaska - 2008-01-05 14:26:37

Może i tak...

Ja niestety nie mam z kim pograć. U mnie to nikt nie chce grać, nawet na wf nie mogę ich namówić, żeby sobie pograć. Szkoda...

Tajemnicza Nieznajoma - 2008-01-06 16:02:30

U mnie na wychowaniu fizycznych ciągle gramy w siatkę. Lubię te sport, ale bez przesady ! Czasami fajnie by było pograć w piłkę. Pokazać chłopakom, że się lepiej gra :P.

Kaska - 2008-01-07 23:04:48

Egh... pomarzyć :) zauważyłam, że powinnyśmy być wszystkie w jednej klasie, to byśmy na każdym wf grały w piłkę nożną :) lol

Tajemnicza Nieznajoma - 2008-01-09 19:54:15

No. Fajnie by było :). Tylko my tak wiekowo raczej nie pasujemy xD.

Chelsea - 2008-01-10 12:42:37

Jak jesteście spragnione gry, to won na podwórko, a tam na pewno jacyś kolesie grają.
Na początku może i będzie "Jeb, laska chce grać", no ale skoro jesteście dobre to możecie im raz dwa udowodnić, że się mylą, prawda?

Tajemnicza Nieznajoma - 2008-01-10 14:20:12

Ja gram z chłopakami na podwórku :). Ale jak jest trochę cieplej :P.
A w zimie fajnie by było pograć na sali w piłkę. Przynajmniej by było ciekawie ;).

Kaska - 2008-01-10 15:36:32

Jak macie z kim, to strasznie fajnie! Ale ja Wam powiem, że ja NA PRAWDĘ nie mam z kim zagrać na podwórku. Jedyna osoba, z którą kiedyś kopałam, poszła na studia i tyle go widzę. Brat też na studiach. A z innymi grać się nie da, bo jedni nie grają, a drudzy umiejętnie robią tak, że ja się zawsze dowiaduję po fakcie, czyli jak już wracają. Jakoś nie przypominam sobie, żebym kiedyś widziała jak idą grać, albo jak grają.
Kiedyś jak mój brat jeszcze z nimi grał, to nie raz tam maszerowałam, bo wiedziałam kiedy, a teraz? Mam nadzieję, że jak braciszek na wakacje wróci, to też będzie chodził grać :)

A co do tego naszego bycia w jednej klasie, to ja Wam powiem: WALIĆ WIEK :P zabroni nam ktoś być w jednej klasie? No, a z drugiej strony... właściwie wystarczyłoby, że byśmy były z jednej miejscowości i już byłoby okay :)

Tajemnicza Nieznajoma - 2008-01-10 18:39:10

No tak. No dobra. To gdzie się przeprowadzamy ? :P.

U mnie często grają ''starsi'' chłopcy. Ale oni ze mną grać nie chcą. Mówią, że to gra dla mężczyzn. Pfff, też mi coś.
Dlatego ja gram z chłopakami, którzy max. są starsi ode mnie o 3 lata. I zawsze  wiem o meczach xD

Chelsea - 2008-01-10 19:59:36

Kasiu, ja nie mam takiego problemu.
Pod moim balkonem jest boisko ;p

Tajemnicza Nieznajoma - 2008-01-11 10:51:05

Hehe. Z mojego okna też widać boisko xD. Więc też mam dobrze :P.

Chelsea - 2008-01-11 13:03:25

A nawet jak sie nie gra, to jakie widoki ^^,

Kaska - 2008-01-11 13:16:34

Jak byłam na kolonii, to moim ulubionym miejscem był mój balkon - było widać z niego boisko miejskie :) fajnie było...

a gdzie się przeprowadzamy.. hm.. najlepiej gdzieś tak po środku...

Chelsea - 2008-01-11 13:19:16

Jak stanie się na ławce pod moim blokiem to widać stadion.
Niestety, tylko stadion, a nie murawę.
Ale i tak mam karnet ;p

Tajemnicza Nieznajoma - 2008-01-11 17:16:49

To masz ciekawie ;). Tak. Nawet jak nie grają, to jest na co popatrzeć :P.

Chelsea - 2008-01-12 13:26:04

Wysilę się na interesującego posta pełnego głębi jak komentarze na Onecie.

:D

Tajemnicza Nieznajoma - 2008-01-12 15:14:06

Pomysłowy komentarz. Idealnie pasujący na OnetBlog. Daj komuś taki na blogu :P.

Kaska - 2008-01-12 20:43:29

Hehehe... bardzo ładny komentarz. Masz talent dziewczyno. Ino tak dalej :) Życzę powodzenia!!!



Jak dla mnie ten bardziej pasuje do onetu :P

Tajemnicza Nieznajoma - 2008-01-13 10:31:05

BlogOnet i Onet to w sumie to samo :P. Ale teraz to ja chyba źle coś zrozumiałam. Dobra, nie ważne.

Cenię sobie komentarze, ktoe są prawdziwe. Prosto z serca. A nie takie na odwal się.

Chelsea - 2008-01-13 17:19:44

Ale c3mu NieP LóBiC!3 0N3c!ku?!
K0mC!e na OnEcIkU sOm SpoX!
I wOgUlE loffciam to washe foróm i cekAm nA NexTa!
PoSdRo I NaRqA!

Kaska - 2008-01-13 19:35:21

Taaa... komentarze na onecie... bleee...

Ja nie mam nic do Onetu, tylko do tych komentarzy!!! Bo mnie normalnie wkurzają!!! Człowiek chcę prawdziwej, szczerej opinii na temat tego, co napisał, a dostaję... sami wiecie.

Chelsea - 2008-01-14 12:04:48

No to trzeba poszukać czegoś innego niż blogi, żeby zacząć publikować ;p

Zapewniam, że na porządnych forach literackich zawsze dostaniesz szczerą opinię.
Ja jeszcze nie ryzykowałam publikacji tam, bo teksty lepsze od moich były niemiłosiernie krytykowane...
Od tych 'nowych' moich, a nie żadnych love story z Tokio Hotel, czy Cristiano Ronaldo, oczywiście.

Tajemnicza Nieznajoma - 2008-01-14 14:40:52

Rozumiem. Jednak to jest pewne ryzyko. Ale chętnie bym poczytała sobie taką krytykę. Mogłoby byc to ciekawe doświadczenie. No i dowiedziałabym się całej prawy o swoim opowiadaniu.

Chelsea - 2008-01-14 14:54:33

No to wio na forum :)
Ja obecni siedzę na Mirrielu, ale tam poziom jest przeraźliwie wysoki i nie odważyłam się jeszcze nic opublikować.

Kaska - 2008-01-14 15:25:49

Hmm... chyba jednak tam sobie wpadnę :) Poczytać jaki wysoki jest ten poziom :)

Chelsea - 2008-01-14 16:19:36

Przypuszczam, że zarówno po 'Miss independent' jak i po twoich opowiadaniach pojechaliby równo, mimo że przy innych blogowych opowiadaniach wydają się być dobre.

Kaska - 2008-01-15 16:21:05

też mi się tak wydaję... mimo, że jeszcze tam nic nie czytałam... nie uważam swoich opowiadań nawet za dobre, więc raczej bym się tam nie pchała przynajmniej na razie o opinię. Wiesz Chelsea, im więcej czytamy świetnych opowiadań i książek, tym lepiej piszemy... mogłabyś podać jeszcze raz linka do tego forum? bo chyba już podawałaś w jakimś poście, ale nie mogę znaleźć, gdzie to było... będę wdzięczna :)

Chelsea - 2008-01-24 17:52:19

www.mirriel.ota.pl/forum

Wyżej są fanfiki potterowskie, niżej inne fanfiki i utwory całkowicie oryginalne.
Czasem są to krótkie historyjki nie mówiące o niczym, ale sam sposób pisania niektórych autorów zwala z nóg.

Kaska - 2008-01-26 14:28:14

Dziękuję bardzo :) Wiesz, człowiek im więcej czyta, tym lepiej pisze, dlatego warto czytać takie opowiadania :) Ja zauważyłam u siebie, że poprawiłam się w pisaniu, przez czytanie tych lepszych onetowskich, ale z tego forum będę czytać z jeszcze większą chęcią :)

Chelsea - 2008-01-26 15:39:03

Przy nich onetowskie to wybryki literackie przedszkolaka, uwierz mi.
Tam publikują ludzie dorośli, z pewnością starsi od nas, mający pojęcie co robią.
Potrafią ubrać myśli w słowa w taki sposób, jaki nam nigdy nie przeszedł by do głowy i każde zdanie czynią fascynującym a potem okraszają to jeszcze dobrą pisownią.

No dobra, może za bardzo się rozpływam, ale kiedy weszłam tam z Onetu to doznałam szoku kulturowego.

Kaska - 2008-01-27 18:50:41

Wcale się nie dziwię, jednak ja czytam właśnie na onecie opowiadanie, które jest całkiem dobre. Osoba, która to pisze, umie ubrać w słowa, to co chce przedstawić, dlatego dla mnie to nie był aż tak wielki szok. Chociaż muszę przyznać, że niektóre opowiadania tam napisane naprawdę mnie zachwyciły. Na razie przeczytałam tylko kilka, dlatego nie mówię tutaj o wszystkich!!!

Chelsea - 2008-01-30 18:23:16

Też nie mówię o wszystkich, ale o większości.
Mogę prosić o podanie adresu tego 'dobrego, blogowego opowiadania' (brzmi jak utopia)?

Kaska - 2008-01-31 18:44:27

http://draco-hermiona.blog.onet.pl/

proszę :)
ale wiesz... są odcinki lepsze i gorsze...

Chelsea - 2008-01-31 20:56:21

DM/HG, o ile ja się tego naczytałam...
Mój pierwszy TfUr był o tej tematyce.
Idę czytać, wyrobić sobie opinię i skrytykować, albo pochwalić.

Chelsea - 2008-01-31 21:23:27

Czytałam to kiedyś. Nawet nie dawno. Ale pierwszy rozdział mi się nie spodobał i porzuciłam.

Ostatnie rozdziały lepsze, zdecydowanie, ale nie zwaliło mnie z nóg. Co nie znaczy, że mi się nie podobało. Dobre, ale obecnie jestem na etapie Severitusów etc. i ciężko mi się szybko przestawić na coś o zupełnie innej tematyce.

Kaska - 2008-02-02 13:50:16

Ja nie mówię, że nie z nóg zwaliło, tylko że jest dobre. W porównaniu z innymi opowiadaniami na onecie jest nawet więcej niż dobre :)

Kiedyś napisałaś, że nie wstawiasz swoich prac na mirriel, bo wiesz, że są za słabe. Ja Ci powiem, że lepiej byłoby gdybyś je wstawiła i poczytała sobie opinie innych. Może byłaby to sama krytyka, jednak dowiedziałabyś się, co powinnaś poprawić. Byłoby Ci łatwiej.

Chelsea - 2008-02-04 21:12:32

Ja wiem, co muszę poprawić :)
Primo: stosuję starą metodę, że odleżane staje sie lepsze. Po jakimś czasie widać własne błędy i można nad nimi pracować.
Secundo: moje wypociny daję do czytania znajomym, którzy sa takimi miłośnikami internetowej literatury jak ja.
I na razie to mi wystarcza. Kiedy nie będę widziała większych niedociągnięć, wtedy pójdę na Mirriel, żeby dowiedzieć się nad czym jeszcze popracować

Kaska - 2008-02-05 12:17:16

Może się wydawać dobry pomysł, tylko podejrzewam, że coś co napiszesz teraz za kilka lat Ci sie nie będzie podobać. I może nawet nie tyle forma, tylko temat.

Chelsea - 2008-02-05 16:23:34

Niektóre tematy wydają mi się ponadczasowe i bez względu na to, czy piszę o czymś mając 15, czy 25 lat są tak samo ciekawe.

Nieciekawym tematem teraz wydaje mi się Tokio Hotel, albo jakieś romansidła z piłkarzami (wybacz, ale jestem szczera). A historie, które są oryginalne, niebanalne i w całości wykreowane przez ciebie zawsze będą interesujące. Nawet, kiedy fabuła będzie się zdawać infantylna.

A styl cały czas się poprawia, więc to raczej logiczne, że ten poprzedni mniej będzie mi się podobał.

Kaska - 2008-02-07 12:47:49

Co do romansideł z piłkarzami i opowiadań o Tokio Hotel (których zresztą nie lubię) i innych zespołach, to powiedz... czy opowiadanie zaczęłoby Ci się podobać, gdyby zamiast tych piłkarzyków i innych ludzi, dać normalnych obywateli? Albo pozmieniać ich imiona i zrobić z nich wymyślone postacie? Cała reszta była by taka sama, tylko ten jeden szczegół by się zmienił.
Bo wywnioskowałam z Twojej wypowiedzi, że opowiadanie o zespole i innych sławach, nie może być ciekawe.

Chelsea - 2008-02-08 21:12:09

Nie mówię, że nie może być ciekawe.

Ale motorem całej fabuły, nie może być to, że pojawia się w nim ktoś znany. Opowiadanie powinno być interesujące same w sobie, bez żadnych 'ozdobników'. Można stworzyć nowego bohatera, w oparciu o kogoś żyjącego, ale dopasować go do swojej wizji. Nie trzeba trzymać się nazwisk.
I właśnie takie kreowanie historii tylko na podstawie faktu gwiazdorstwa jednego z bohaterów nie wydaje mi się czymś dobrym.

Kaska - 2008-02-09 14:16:28

Czyli wystarczy zmienić nazwiska (wszystkie sytuacje, charaktery i nawet "zawodu" bohaterów mogą być takie same). Czyli np. z pana Cristiano Ronaldo dos Santos Averio zmienimy na Nuno Munioz, który również będzie jedym z najlepszych piłkarzy na świecie, będzie grał w Manchesterze United z numer 7 i nawet wkleimy zdjęcie Crisa i już opowiadanie zyska u Ciebie?

Chelsea - 2008-02-10 11:56:58

Nie.
Po pierwsze, nie praktykuję wklejania zdjęć sław jako bohaterów. To w interesie autora leży umiejętny opis postaci umożliwiający czytelnikowi wyobrażenie sobie postaci. Więc nie wkleiło by się zdjęcia Crisa.
Po drugie pozostawienie wszystkich rzeczy bez zmian (poza imieniem) mija się z celem, bo autor i tak będzie miał przed oczami gwiazdę. Ale możesz napisać opowiadanie o piłkarzu, który gra w Manchesterze. Może być skrzydłowym. Ale nie musi być Portugalczykiem, playboyem, czy za kogo tam jeszcze się go bierze. Bo sztuką jest stworzenie własnej postaci, która zaciekawi czytelnika, a nie budowanie czegoś na podstawie łatki, którą ktoś do kogoś przypiął.
Jeśli ktoś umie pisać, napisze dobre opowiadanie bez nikogo znanego.
Takie jest moje zdanie.
A umieszczanie znanych ludzi po to, żeby zdobyć czytelników?
No cóż...

Kaska - 2008-02-11 19:37:54

Tylko wiesz... zazwyczaj nasi bohaterowie z prawdziwymi mają tylko dane osobowe i wygląd wspólny :P Bo charakter każdy tworzy sam! Przecież nie wiemy, jacy oni są naprawdę!
Umiejętny opis postaci... czasami w opowiadaniach, które piszemy są opisy, mimo że są zdjęcia :) Bo ile razy można przeczytać o kasztanowych włosach opadających na czoło (no dobra, z tym może nie trafiłam, ale coś podobnego na pewno jest, bo czytałam :P). Jakiś tam opis jest, a to, że go nie ma przy pierwszy pojawieniu się postaci...
A po za tym, jak dla mnie opis postaci wcale nie jest taki ważny, już bardziej wolę opis sytuacji, panującego nastroju, zachowania postaci. Co z tego, że w pierwszym odcinku przeczytam jak postać wygląda, skoro w 55 zapamiętam tylko, że miała np. blond włosy i niebieskie oczy, bo to też pojawiało się w innych rozdziałach.

Chelsea - 2008-02-12 19:30:04

Przecież kiedy wprowadza się nowego bohatera, powinno się coś o nim napisać, prawda? Nie musi to być dokładna metryka z rozmiarem buta i obwodem bioder włącznie, ale nakierowanie wyobraźni czytelnika na obraz osoby, jaką my mieliśmy przed oczami pisząc o niej. Czytanie to zabawa z wyobraźnią, prawda? Więc nie zostawianie jej żadnego pola do popisu tą zabawę psuje. Czy w książkach na pierwszych stronach czytasz opisy bohaterów opatrzone zdjęciami jakichś gwiazdeczek?

Możesz nie lubić czytać opisu postaci. De gustibus non est disputandum.

Kaska - 2008-02-16 21:47:09

Ja Ci powiem, że za bardzo przepadam za opisem postaci, jednak pod zdjęciem. Nie mam nic do zdjęć, jednak opis pod już mi trochę przeszkadza, bo uważam, że bohatera powinno się poznawać czytając opowiadanie, a nie opis.
Do zdjęć natomiast nic nie mam, ponieważ w książkach też są ilustracje postaci i wtedy nie za bardzo zwracamy uwagę na opis. Natomiast opisy zazwyczaj i tak się pojawiają, może nie są to opisy typu "była blondynką o niebieskich oczach i łagodnym uśmiechu", częściej można spotkać "blond włosy opadały jej na twarz, a w niebieskich oczach widać było radość, która łagodnym uśmiechem malowała jej się na twarzy". Wiem, bo sama wolę walnąć opis postaci, gdy opisuję jakąś sytuację. I o wiele bardziej lubię czytać takie opisy.

Chelsea - 2008-02-17 18:59:57

Ja nie spotykałam się ze zdjęciem postaci w książce.
Owszem, pojawiają się ilustracje i to fakt niepodważalny, ale nie są to takie zdjęcia jak na blogach. Poza tym tamte rysunki są projektowane specjalnie na potrzeby książki, nikt nie wklei ci do jakiejś publikacji zdjęcia Hilary Duff, pisząc, że to główna bohaterka. Chyba, że byłaby to jej biografia.

Kaska - 2008-02-24 11:06:59

Może i tak... jednak mi nie przeszkadzają zdjęcia bohaterów. Jak oglądamy film to też wszystko mamy pokazane, jak czytamy niektóre książki to też można się spotkać z ilustracjami (rzeczywiście nie są to zdjęcia aktorów i aktorek), jednak tam rysują to zawodowi rysownicy!!! Jakbym umiała tak rysować, to też swoich głównych bohaterów bym sobie narysowała :P

Chelsea - 2008-02-28 16:04:25

To, że w filmach wszystko jest pokazane jest raczej rzeczą logiczną. Kino ma oddziaływać głównie na zmysł wzroku, a książki pobudzają wyobraźnię. W tym tkwi ich piękno. Sama możesz sobie wszystko wyobrazić; jesteś niczym nie ograniczona. Dlatego dawanie zdjęć jest 'psuciem sobie zabawy'.

A co do ilustracji - przecież to nie zdjęcia. Mamy rysunek postaci, który nie jest jej zupełnym odzwierciedleniem. Ukierunkowuje nas w jakiś sposób, ale się nie narzuca. A na blogach tak jest. Najpierw widzę wielki nagłówek, z twarzą, dajmy na to Lindsay Lohan. Potem w uniwersalnych mam jeszcze jej osiem zdjęć. Nie daj boże jeszcze jakieś zaplączą się w tekście. I jak mam wyobrazić sobie postać, skoro mam wszystko narzucone? To jest właśnie urok opisów - naprowadzają nas, ale zostawiają pole do popisu dla nas samych. Dlatego w jednej czwartek opowiadania o Chelsea usunęłam zdjęcie gwiazdy, zastępując je takim, gdzie twarz nie była w pełni widoczna, nie rzucała się w oczy, niczego nie wypaczała.

Jeszcze inną sprawą jest to, że nieraz zdjęcie mija się nawet z naszymi wyobrażeniami. Bo raczej nikt nie tworzy opowiadania z myślą, że główna bohaterka będzie wyglądała jak Paris Hilton. A jeśli tak jest, to z całym szacunkiem, żal mi takich ludzi.

Kaska - 2008-02-28 21:42:43

Jednak większość opowiadań jest pisana w formie pamiętników, więc nie czepiam się tego, że zamiast opisu jest zdjęcie, bo w swoim pamiętniku też nie opiszesz jak wyglądasz, a zdjęcie wkleisz...

Nati - 2008-02-28 21:59:33

Zgadzam się z Kaśką!
Jak dla mnie nie ma nic złego we wklejeniu zdjęcia! I to tak na prawdę wcale nie ogranicza naszej wyobraźni, bo przecież jak czytamy (przynajmniej ja tak mam), to i tak wyobrażam sobie tą postać inaczej! Zdjęcie jest dla mnie nie ważne! I podejrzewam, że nie tylko dla mnie, że są też inne osoby, które tak robią!

Chelsea - 2008-02-29 10:05:34

Więc skoro zdjęcie jest nieważne, po co je dodawać? Można znaleźć inną fotografię, która ubarwi szablon.

Nie wiem, czy opowiadania na blogach to takie stuprocentowe pamiętniki. Owszem, występuje tam narracja pierwszoosobowa (której stałam się przeciwniczką, bo kolosalnie zawęża percepcję czytelnika) i wszytsko opisywane jest z perspektywy czasu (przeważnie), ale nie mają innych cech charakterystycznych dla tej akurat formy wypowiedzi. Po pierwsze, rzadko kiedy spotyka się podaną datę i miejsce akcji (choć to drugie nie jest wymagane). Poza tym pamiętnik nie tylko relacjonuje zdarzenia, ale jest też swoistego rodzaju komentarzem autora do nich. Twórca, który opisuje zdarzenia, które miały miejsce w przeszłości zna ich skutki i może je ujawnić już w trakcie opisywania tej pierwszej sytuacji. No i pamiętnik powinien być pełen opisów uczuć wewnętrznych, osobistych refleksji autora. Ma też kompozycje trójdzielną.

Ludzie nie piszą pamiętników, tylko opowiadania w narracji pierwszoosobowej. A w czymś takim można umiejętnie wpleść opis postaci. Na przykład: 'Kosmy hebanowych włosów wysunął się z kucyka o zaczął łaskotać mnie po policzku'. Znamy już kolor włosów bohaterki. Przy zastosowaniu większej ilości takich zdań (niekoniecznie jedno pod drugim) wyłania nam się cała postać. Bez zbędnych zdjęć i opisów w uniwersalnych. Sama tak kiedyś robiłam i żałuję, żałuję, żałuję.

Nati - 2008-02-29 18:54:12

A przepraszam bardzo, gdzie jest napisane, że autor opowiadania nie umieszcza takich opisów? Cio?
Zdjęcie może i jest nie potrzebne na blogu, jednak rzeczywiście dodaje wystroju! Książka ma swoją okładkę, blog nagłówek! A po za tym czytałam kiedyś książkę, która na okładce miała zdjęcie dziewczyny... jakoś dziwnie pasowało do późniejszego opisu w książce, więc tym bardziej nie widzę przeciwwskazań do zdjęć na blogu.

Chelsea - 2008-03-01 14:04:05

Wypowiadałam się już o ilustracjach. Okładki rządzą się tymi samymi zasadami. A poza tym, jak już wspomniałam jest różnica między umieszczeniem zdjęcia Jessici Alby, a innej fotografii, która nie przedstawia nikogo znanego. Bo to właśnie zdjęcia gwiazd mnie tak irytują. Tak samo jak opisy w uniwersalnych.

Nati - 2008-03-01 14:09:08

Opisy w uniwersalnych też mnie wkurzają...

Czyli Ci chodzi o to, że jeżeli to byłoby zdjęcie nikomu nieznanej dziewczyny, to byłoby w porządku?
Jak dla mnie nie ma różnicy, czy osoba na zdjęciu jest znana, czy nie.

Chelsea - 2008-03-01 14:29:52

Może to być zdjęcie nie ukazujące wszystkiego, pozwalające czytelnikowi puścić wodze wyobraźni, a nie ryj Paris Hilton (albo kogokolwiek innego) na pół monitora.

Nati - 2008-03-02 10:21:47

Podejrzewam, że jakbym zobaczyła ryj kogokolwiek na pół monitora to bym się przestraszyła... hehe... no, ale dobra...
W sumie zaczynasz do mnie przemawiać :P
Jednak i tak nie będę się czepiać ludzi, którzy te zdjęcia mają... raczej będę wolała opowiadania bez takich zdjęć :)

Chelsea - 2008-03-02 10:46:53

A no widzisz :)

Nati - 2008-03-03 19:58:27

Chociaż wiesz... dla mnie to nigdy różnicy nie lubiło, bo zazwyczaj opisów nie czytałam, a ze zdjęć nie korzystałam, bo i tak sobie inaczej te postacie wyobrażałam :)

Chelsea - 2008-03-04 10:04:18

Ale te zdjęcia podświadomie lokują się w naszej psychice.
Nawet jeśli postać wyobrażamy sobie inaczej, to i tak jest to wizja wypaczona przez zdjęcia.

Nati - 2008-03-06 21:50:38

A jeżeli olejemy zdjęcia? Znaczy... nie będziemy zwracać na nie uwagi?

Chelsea - 2008-03-11 18:32:57

To i tak jak natrętne mole będą się nam pchać przed nos po każdym załadowaniu strony.

Kaska - 2008-10-22 22:34:51

W takim razie adaptacji i ekranizacji książek też nie powinno być... bo potem już zawsze bohater będzie kojarzył się z aktorem

Chelsea - 2008-10-27 23:10:13

Ale to coś zupełnie innego. Bo film jest osobnym dziełem sztuki. Każdy sobie rzepkę skrobie. Poza tym czytelnik nie musi być kinomanem, nie musi oglądać filmu. A kiedy wchodzę na bloga to nie mogę nie zauważyć szablonu.

Chociaż swoją drogą przyznam, że nie jestem fanką ekranizacji, ale to z zupełnie innych powodów.

Kaska - 2008-10-28 18:27:46

a można wiedzieć z jakich?
niektóre powieści lubię obejrzeć na ekranie :)

Chelsea - 2008-10-28 21:04:27

Z takich, że często (choć nie zawsze) adaptację z książką łączy tylko tytuł. Reżyser wypacza wizję autora książki zastępując ją swoimi, nie raz beznadziejnymi, pomysłami. Nastrój towarzyszący przy czytaniu pryska jak bańka mydlana. Coś, co miało być ekranizacją staje się parodią i to w bardzo złym smaku. Ze świetnej książki czyni tragiczny film. A przecież nie o to chodzi! Adaptacja ma być ostatecznym podkreśleniem wartości tekstu, a nie jego krzywym odbiciem.

Przykładem może być oklepany "Harry Potter".

Kaska - 2008-10-30 21:06:07

Czasami jednak wychodzi adaptacja całkiem na poziomie...
Co do Harrego Pottera, to muszę powiedzieć, że za książką też nie przepadam :P Znaczy... powinnam inaczej to powiedzieć. Jak ją czytałam, to oderwać się nie mogłam, bo jak najszybciej chciałam wiedzieć jak się skończy. I fajnie się czytało, książka nie nudziła, interesowała itp. Jednak tak naprawdę według mnie to nie jest bardzo dobra książka. Po w momencie, gdy jej dawno nie czytałam, nie tylko nie czuję potrzeby aby przeczytać ją jeszcze raz, ale również gdy o niej myślę, to coraz bardziej jestem przekonana, że to nie dla mnie. Nie umiem tego wytłumaczyć. Jeden raz przeczytać - okay. Więcej razy to już nie to samo...
Ale wracając do adaptacji filmowych.
Każdy czyta książkę i widzi treść w niej zawartą na swój własny indywidualny sposób. Reżyser nakręci to tak jak widzi, aktor zagra swoje sceny, tak jak je będzie widział. To będzie mieszanka punktów widzenia, przy czym najbardziej podobne do wizji reżysera. Dlatego nie zawsze adaptacja musi nam się podobać. "O gustach się nie dyskutuje, bo albo się coś komuś podoba, albo nie ma gustu" (cytując mojego nauczyciela historii). W każdym razie to jest tak samo jak z książką. Nie każda książką będzie się każdemu podobać!

Chelsea - 2008-11-01 17:08:59

Mimo wszystko większość adaptacji z jakimi się spotkałam była kreowana na Hollywoodzki hit, a ten blichtr odebrał filmowi wszystkie zalety, jakie miała książka.

Lubisz cytować swojego nauczyciela z historii.

Kaska - 2008-11-03 21:32:44

Większość adaptacji filmowych rzeczywiście jest kreowana na światowy hit! Bo jak książką bestseler, to i film musi się ludziom podobać. I zazwyczaj właśnie dlatego to jest kicz. Ale jak moja mama z siostrą oglądały adaptacje książek jakieś tam pisarki (chyba Danielle Steel) to im się podobało. Ja się nie wypowiem odnoście akurat tych adaptacji, ponieważ książek tej autorki nie czytałam, a i adaptacji nie oglądałam. Ale wydaje mi się, że jeżeli adaptacja nie ma być wielkim hitem z założenia, to może naprawdę ładnie wyjść. Tylko trzeba skupić się na treści, a nie na pieniądzach.

A mój nauczyciel jest mądrym człowiekiem i wiele mądrych rzeczy mówi, więc dlatego lubię go cytować :)

Chelsea - 2008-11-04 21:10:34

Powiedz to producentom nastawionym na zysk i milionom bezmózgiej populacji łykającej z uśmiechem na ustach taką bezsensowną, tandetną papkę.

Kaska - 2008-11-05 20:53:56

Obejrzeć można, ale bez przesady... Chociaż "Harrego Pottera" można czasami obejrzeć jako kino dla leniwych.

Chelsea - 2008-11-07 20:41:49

'harry'ego pottera' można obejrzeć, jeśli z nudów masz jeszcze do wyboru samobójstwo.

Kaska - 2008-11-10 13:40:21

Oj nieprawda :P Jeżeli mam leżeć bezczynnie i nic po za tym nie robić, to już chyba wole pośmiać się z poczynań tego chłopczyka...

ostatnio moją główną rozrywką jest nabijanie się z filmów i pod czas oglądania "Koszmar minionego lata" ryczałam ze śmiechu, co mi się rzadko nawet na komediach zdarza

Chelsea - 2008-11-11 13:15:43

W kwestii śmieszących mnie horrorów prym wiodą 'Zombie z Berkeley' i 'Piła'.
Ale mnie łatwo rozśmieszyć.

Kaska - 2008-11-12 17:49:25

Mnie rozśmiesza głupota amerykanów... skoro się boją to czego światła nie zapalą jak idą sprawdzić, co im po domu chodzi?

Chelsea - 2008-11-12 20:00:35

Bo tak jest dark i strasznie.

Kaska - 2008-11-13 17:55:19

I przy okazji nie realnie. Poszłabyś ze zgaszonym światłem, czy jednak byś je zapaliła?

Chelsea - 2008-11-14 23:39:01

Ja bym zapaliła. I po drodze kij wzięła. Najlepiej bejsbolowy.

Ale tam jest Amerika i Holiłud! I oni mają grejt muwis! Kiedy blondynka z silikonem krzyczy na widok kolesia z keczupem na twarzy, to szare masy pędzą do kina wydawać pieniądze. Bo wszystko kręci się wokół kasy. Jeśli masz ochotę na film ambitny to oglądaj te, które są nagradzana na festiwalach (nie wszystkie, oczywiście, ale większa część z nich jest przyzwoita). I nie koniecznie z gali Oscarów. Bo odnoszę wrażenie że na tak rozreklamowanych wydarzeniach większą uwagę zwraca się na to, w suknie jakiego projektanta ubrana była aktorka niż na to, czy wygrała w jakiejkolwiek kategorii.

Kaska - 2008-11-15 21:19:43

Ambitne filmy to z reguły filmy na faktach :) Lubię takie... ale czasami trzeba odprężyć się przy banale...

Chelsea - 2008-11-16 18:43:24

Czemu uważasz, że ambitne są z reguły na faktach?

Kaska - 2008-11-17 17:39:58

Bo jeżeli ktoś już zabiera się za kręcenie filmu na faktach to wybiera jakąś historię, która ma coś do przekazania lub po prostu jest pięknem samym w sobie. Dlatego z reguły to są ambitne filmy. Oczywiście nie mówię, że filmy, które nie są na faktach nie są również ambitne.

Chelsea - 2008-11-17 19:59:53

Ale często jest tak, że ktoś chce poruszyć istotny temat, ale nie koniecznie obrazując go na prawdziwym przykładzie.

Kaska - 2008-11-18 17:49:43

To się rzadko zdarza :P

Chelsea - 2008-11-18 21:28:57

A 'Filadelfia' z Tomem Hanksem? Wiem, Hollywood i inne ecie pecie, ale film jednak porusza tematy istotne i można go uznać za ambitny. No 'Tylko mnie kochaj' to to na pewno nie jest... A wcale nie jest oparty na autentycznej historii z tego co wiem.

Kaska - 2008-11-19 18:25:04

Ale napisałam, że z reguły filmu na faktach są ambitne. Nigdy nie napisałam, że wszystki filmy, które na faktach nie są nakręcone już nie są ambitne.
Tylko trudniej jest wymyślić historię dobrą, ambitną historię, której się nie przeżyło i przekazać to w odpowiedni sposób.

Chelsea - 2008-11-19 21:32:30

Zawsze można wymyślić jakiś głupawy serial.
Popyt jest u nas na taki chłam.

Kaska - 2008-11-22 21:54:14

Nie lubię głupawych seriali. Jedyne seriale jakie oglądam to House M.D. - przynajmniej można się czegoś nauczyć; True Blood - można się trochę rozerwać dla rozrywki; Psych - świetna komedia :D Nie lubię seriali o "zwykłym" życiu typu "Moda na sukces", "M jak miłość" czy "Pierwsza miłość".

Chelsea - 2008-11-23 14:31:50

Ja też oglądam Hałsa!!!
Ja kocham Hałsa!!!
Snejp medycyny!!!

I 'Brzydulę' oglądam jak mam kiedy. Sentyment.

Kaska - 2008-11-25 20:18:40

House jest świetny, cudowny, inteligentny, mądry, sarkastyczny i ogólnie kocham go też :)

Chelsea - 2008-11-26 20:57:08

To kochamy go razem!
;p

www.pierwszabebel.pun.pl www.mibm2007.pun.pl www.zngw.pun.pl www.poprykajmy.pun.pl www.immn.pun.pl