Nati - 2008-03-06 22:18:32

Czytamy wiele opowiadań i również je piszemy.
Mam więc kilka pytań :)

1.Jakie opowiadania lubicie czytać najbardziej?

     Ja osobiście uważam, że dla mnie nie ma różnicy, czy opowiadanie jest o jakiś piłkarzy, aktorze, zespole, czy zupełnie wymyślone science-fiction niczym nie związane z rzeczywistością, czy może opowiadanie obyczajowe o życiu codziennych ludzi. Dla mnie najważniejsze jest opowiadanie napisane ciekawie, z humorem, byle mi sie podobało :) Oczywiście musi też być ciekawa fabuła, bo byle czego nie przeczytam :)
     No i nie zniosę opowiadań o Tokio Hotel! Po prostu razi mnie ten zespół! W życiu czytałam tylko jedne, może dwa opowiadania o tym zespole i nie mam zamiaru więcej czytać. Pierwsze było naprawdę ciekawe i było wiele pytań, na które chciałam uzyskać odpowiedź, ale niestety zostało skasowane. Drugie okazało się totalnym chłamem, więc zakończyłam znajomość z tym opowiadaniem.

2.Jaką narrację lubicie najbardziej?

     Dla mnie ciekawą narracją jest narracja trzecioosobowa. Lubię czytać i pisać w tej narracji. Jednak nie mam nic do narracji pierwszoosobowej.
     W narracji drugoosobowej nigdy nie czytałam ani nie pisałam żadnego utworu, jednak nie wyobrażam sobie tworzenia na dłuższą metę tym sposobem.

3.Jaki czas?

     Przeszły... w większości opowiadań właśnie stosuje się ten czas. On jest też chyba najłatwiejszy. Lubię w nim czytać.
     Teraźniejszy jest trudniejszy i (przynajmniej mi) łatwo jest się zapomnieć i przerzucić na czas przeszły.
     Przyszły? A są w ogóle utwory w tym czasie, bo jakoś nie mogę sobie ich wyobrazić.

4.Dramaty czy powieści?

    No właśnie! Dramaty oficjalnie czyta się szybciej, jednak ja o wiele bardziej wolę czytać powieści. Może czasami denerwują mnie opisy przyrody na dwie strony książki, jednak o wiele bardziej wolę czytać powieści.

5.Opowiadania skupiające się na jednej osobie, czy może opowiadające o jakieś grupce osób?

    Jak dla mnie nie ma różnicy w czytaniu, bo w pisaniu już jakaś się pojawia. Zazwyczaj pisałam opowiadanie skupiając się na jednej osobie, teraz powoli przechodzę na grupę osób i mam nadzieję, że mi się uda :)



Mam nadzieję, że napiszcie mi odpowiedzi na wszystkie moje pytania.
Chodzi mi w tym temacie głownie o to, żeby pomagać sobie przy pisaniu opowiadania, żeby pisać coraz lepsze. Znać zdania innych na różne tematy, dlatego będę wdzięczna, jeżeli Wy również zadacie jakieś pytania, tak żeby zebrać ich tutaj jak najwięcej.

Chelsea - 2008-03-11 18:32:05

1. Fanfiction, chociaż dobrą obyczajówką nie pogardzę. Zupełnie przeszły mi romansidła typowe i teraz rzadko po coś takiego sięgam. Po dobry erotyk również chętnie sięgnę. Pod warunkiem, że jest naprawdę dobry, a nie brzmi jak scenariusz niemieckiego porno. Odnosząc się jeszcze do fanfików, to oczywiście gustuje w tych potterowskich. Za slashami nie przepadam, choć podobno po lekturze 'Światła pod wodą' ludzie zmieniają zdanie. Severitusy uwielbiam, a poza 'Szczęśliwymi dniami w piekle', które są klasyką samą w sobie ubóstwiam jeszcze 'Więzy krwi' i 'Wojnę...'. W ogóle jak gąbka chłonę wszytsko o charakterze nie-slashowym, co zawiera dużo Severusa i/lub Malfoya. Moja mała słabość do Dramione, choć oklepane to to jak nie wiem.

2. Oczywiście, że trzecioosobową. Nieraz już pisałam o percepcji czytelnika i nadal trzymam się tego, że narracja pierwszoosobowa ja zawęża. W drugoosobowej czytałam raptem jedną miniaturkę i było to przeżycie dość... dziwne. Niekoniecznie negatywne, ale z pewnością czytało się inaczej.

3. Czytam głównie opowiadania w czasie przeszłym, ale nieraz zabieram się za coś w teraźniejszym. Alternatywa, która swego czasu czytałam była właśnie w czasie teraźniejszym i bardzo mi się podobała.
W czasie przyszłym nic nie czytałam, ale kiedyś w moje ręce wpadła miniaturka w trybie przypuszczającym.

4. Zależy jaki dramat i jaka powieść. W twórczości pana Fredry na przykład się lubuje i czytam chętnie. Poza tym lubię też Szekspira. Za to naszego Mickiewicza znieść nie mogą i 'Dziady' to mój nocny koszmar. Ogólnie rzecz biorąc wole jednak powieści.

5. Te dotyczące grupki są zwykle bardziej rozbudowane, ciekawsze. Chętnie je czytam, ale kiedy wątków jest tak dużo, że nawet autor się w nich gubi wolę dać sobie spokój. Optymalną opcją jest dla mnie umieszczenie trzech różnych wątków, przeplatających się ze sobą, ale jednocześnie ze sobą powiązanych. Tak jak choćby w 'Być szlachetnym': mamy wątek Draco i Hermiony, wątek Harry'ego i wątek Severusa, a to wszytsko 'spięte' przesłuchaniami w Ministwerstwie i walką Zakonu ze Śmierciożercami i władzą.

A teraz pytanie tak ode mnie:
Co sądzicie o nadawaniu bohaterowi swoich własnych cech?
Osobiście mogę to znieść (co nie znaczy, że lubię), dopóki z bohatera nie robi się kolejne wcielenie Marysi Zuzanny, a opowiadanie nie staje się przewidywalnym do granic możliwości gniotem. Zdarza się to niestety nader często więc jeśli miałabym się jednostronnie opowiedzieć, to jestem na nie. Sama to niestety robiłam i żałuję, naprawdę. Przez to moje Chelsea stała się zbyt sztuczna. Jest w tym także wina mojego warsztatu, nie zaprzeczę, ale jednak. Nigdy nie będę konstruować postaci na podstawie swojego charakteru.

Nati - 2008-03-11 23:05:23

Mi na początku nie wydawało się nic złego w nadawaniu swoich cech bohaterów, jednak z czasem wydało mi się to za bardzo oklepane... znaczy dziwne i stwierdziłam, że z tym jest, za przeproszeniem, do dupy.
Oczywiście może się zdarzyć, że postać ma jakieś nasze cechy, bo są osoby, które w niektórych sytuacjach są miłe dla wszystkich, a w innych wszystkim dokopują jak tylko się da i ciężko wtedy dobrać cechy do bohatera takie, żeby nie był do nas podobny.
Jestem na tak tylko wtedy, jeżeli owa postać będzie naprawdę dobrze przedstawiona.

Chelsea - 2008-06-30 19:19:37

Zresztą... Niech sobie ludzie pakują swoje alter ego w każdą możliwą postać, byleby była prawdopodobna. Bo piękne, mądre, bogate, elokwentne, przebojowe i utalentowane we wszelakich kierunkach dziewczyny powoduję u mnie ataki apopleksji.

Kaska - 2008-07-19 13:34:51

U mnie też... pamiętam swoje pierwsze opowiadanie o "dziewczynie bez wad"... wywaliłam je...
Teraz piszę o dziewczynie z wadami, które przynajmniej przeze mnie uważane są za wady, bo każdy to widzi inaczej.

Chelsea - 2008-07-26 19:34:49

A moje pierwsze opowiadania?... Toż to bełkot zupełny był i jedyne co dało się wywnioskować to to, że główna bohaterka jest 'och' i 'ach'.

Kaska - 2008-07-27 01:01:34

A mi się wydaje, że to się wzięło z bajek dla dzieci i telenowel. Przecież postacie w bajkach też zawsze bez wad, a bohaterki telenowel? Takie same! Jak my mamy pisać o ludziach z wadami (chociaż wiem, że można, trzeba się tylko trochę postarać) skoro całe życie nam czytali książki i puszczali bajki o postaciach bez wad. Dorośli nas w to wkopali, a teraz my sami musimy się odkopywać. Nie dziwię się, że nie wszystkim to wychodzi.

Chelsea - 2008-07-27 22:28:13

Po to mamy czas górnolotnie zwany dojrzewaniem: żeby odrzucić bajeczki, którymi karmili nas w dzieciństwie i ukształtować swój własny światopogląd. Mamy czas, żeby szukać sensu w tym co słyszymy; mamy czas, żeby popełniać błędy; mamy czas, żeby poznać świat nim do końca w nim utoniemy; aż wreszcie mamy czas, żeby przyjąć do wiadomości, że oprócz dobrotliwej bieli istnieje jeszcze mroczna czerń połączona z nią pomostem we wszystkich odcieniach szarości.

A potem wady łatwiej zauważać niż zalety.
W końcu to o wiele wygodniejsze, prawda?

Kaska - 2008-07-28 14:28:32

Prawda, ale sama musisz przyznać, że wszystkie zaczynałyśmy od idealnych bohaterów. Mówię tutaj nie tylko o nas, ale też o tych innych, którzy tworzą. Mogę się mylić, ale tak mi się wydaję. A później słuchając (lub nie słuchając) rad innych zaczynaliśmy pisać lepiej (lub nie). Ja przyznam się szczerzę, że poprawiłam swój styl tylko dzięki paru szczerym komentarzom od jednej osoby i jestem jej za to bardzo wdzięczna.

Chelsea - 2008-07-28 21:27:52

Wiadomo, że początkujący autorzy mają tendencję do Marysuizmu. Nie zaprzeczam, sama tak miałam. Jak zresztą chyba każdy. Jeśli ma dwanaście lat to wszystko jest w porządku, ale kiedy ma dwadzieścia i nadal robi coś takiego, to żal mi człowieka.

Kaska - 2008-10-22 22:24:21

Jeszcze nie czytałam opowiadania dwudziestolatki, a z książką o idealnej bohaterce się nie spotkałam.
Raczej o idealnym bohaterze... ale on był wampirem, więc się nie liczy, bo wampiry z natury idealnie piękne :D

Chelsea - 2008-10-27 22:53:33

Idealne piękno nie wiąże się z idealnością w ogóle. Chociażby sztandarowy wampir wszechczasów - Lestat. Nie powiedziałabym, że jest idealny. Z pewnością nie.

Z książką, gdzie występuje panienka Mary Sue o ile pamiętam też się nie spotkałam, za to w Internecie takich opowiadań jest na pęczki.

A ta dwudziestka to metafora była pisarstwa dojrzałego, ale jednak takiego, które nie wyewoluowało do końca i cały czas się kształtuje; wyzbyte jest infantylizmu, tandety i kiczu, a jeśli coś takiego się pojawi ma cel prześmiewczy, karykaturalny, być może groteskowy i jest zabiegiem jak najbardziej zamierzonym. I nie ma w nim w pewnością Mary Sue.

Kaska - 2008-10-28 18:42:36

I nie spotkałam się w Internecie z opowiadaniem osoby dorosłej.

A co do idealnego wampira :) Oj tamten był idealny :P I nie tylko pod względem wyglądu, ale również zachowania. Chociaż oczywiście czasami irytował główną bohaterkę, ale ja go normalnie kocham za te jego zachowanie :D

Chelsea - 2008-10-28 20:31:25

Ja się spotkałam. Ty na pewno też, choć może nawet nie zdajesz sobie sprawy.

Czy ty przypadkiem nie mówisz o Edwardzie Cullenie?
Ej, on też nie był idealny!

A Jasper  tak jest moim faworytem!

Kaska - 2008-10-30 21:33:49

Dokładnie mówię o Edwardzie :D Boski chłopak... wampir :D
Nie był idealny? Jak dla kogo... dla mnie to jest ideał :P
A Jaspera też lubiłam :) I Emmeta :) I Alice :) A Rosalie mnie denerwowała :P I Jacob mnie denerwował :P
Ale mniejsza z tym...
Edward i tak był najlepszy i to jest mój idol :)

Ostatnio chciałam spytać się z koleżanką księdza na religii, czy wampiry mają duszę <lol>

Chelsea - 2008-11-01 16:55:45

Ja tam wolę Jaspera. On taki mniej ckliwy jest. A Edward (abstrahując od wampiryzmu, odgryzania głów etc.) to jak dla mnie trochę takie ciepłe kluchy (nie zabijaj!). Poza tym Jasper to blondyn, co z góry stawia go na wygranej pozycji. Chociaż gdybym takiego Edwarda spotkała to nie pogardziłabym, przyznam ;p

Kaska - 2008-11-03 21:47:42

Ale musisz wziąć pod uwagę, że Edward wychowywał się w początkach XX wieku i po przemianie w wampira od razu był wychowywany, żeby nie krzywdzić ludzi. Jasper później dołączył się do rodziny i (nie wiem ile części ksiazki przeczytałaś... jeżeli nie czytałaś jeszcze "Zaćmienia" to chyba lepiej będzie jak nie przeczytasz tego co jest napisane dalej :P) już miał na swoim koncie walki z nowonarodzonymi i trochę ludzi zabitych, więc (że się tak wyrażę) miał swoją przeszłość. No i miał swoją Alice! Edward miał Bellę, więc musiał uważać, żeby jej nie skrzywdzić!

Chelsea - 2008-11-03 23:12:36

Całą sagę przeczytałam zanim jeszcze zrobił się wokół niej taki szum. Powiem więcej, kiedy czytałam 'Zmierzch' większość społeczeństwa nie znała tej książki, nikt nie myślał o ekranizacji, a 'Księżyc w nowiu' był nowością wydawniczą ;p

Wiem, że wychowanie robi swoje. Ale Edward jest tak idealny, że aż nudny. Papierowy. Jeśli wiesz co mam na myśli.

Tak aporopo tematu, polecam opowiadanie poniżej. Edward potraktwany z dużym przymrużeniem oka, ale można się pośmiać. A co najważniejsze - doskonale widać to, co mi się w nim nie podoba. Proszę bardzo:
http://www.mirriel.ota.pl/forum/viewtop … =15&t=9009

Kaska - 2008-11-05 20:19:50

Zaraz przeczytam :)

A ja Ci muszę powiedzieć, że Edward wcale nie jest taki idealny jak się wydaje :P On zachowuje się tak dlatego, bo myśli, że jest zły i próbuje naprawić w sobie wszelkie zło. Po za tym bierze przykład z Carlisa, który jest dla niego ideałem. Targają nim sprzeczne emocje, bo z jednej strony chce mieć Belle tylko dla siebie, ale z drugiej strony chce się trzymać od niej jak najdalej. Myśli, że jest egoistą, ponieważ nie chce zostawić Belli w spokoju, więc próbuje to odbić na troszczeniu się o jej życie i bezpieczeństwo.
Po za tym były też momenty, gdzie miał durne urojenia odnośnie Jacoba. Zabraniał Belli spotykać się z jej najlepszym przyjacielem!
Naprawdę uważasz, że był taki idealny? Jakbyś się czuła, gdyby chłopak zabronił Ci spotykać się z kumplem, którego znasz od dziecka?

Chelsea - 2008-11-07 20:32:51

Co nie zmienia faktu, że oprócz swoich urojeń nie ma absolutnych, zwykłych wad. Zaakceptuję nieskazitelny wygląd. Ale czy nie mógłby czasem zrobić czegoś złego? Złego z premedytacją oczywiście. Każdy ma wady. A on oprócz obsesji na punkcie Belli i przekonaniu o własnej beznadziejności nie ma żadnej. Obydwie są urojone, więc zostaje okrągłe zero.

Kaska - 2008-11-10 13:34:12

Musisz zauważyć, że on ma ponad 100 lat i wiele w życiu złego zrobił. On stara się być jak najlepszy, ponieważ uważa, że samo to, że jest wampirem, jest złe i skazuje go na wieczne potępienie :P
Czy on naprawdę nie jest taki zły... całą lekcję biologii, gdy pierwszy raz spotkał Belle, zastanawiał się jak ją zabić :P Po za tym podglądanie kogoś w nocy może być uznane za wadę przez niektórych :P

Chelsea - 2008-11-11 13:25:11

Co on takiego złego w tym swoim życiu zrobił, co?

Moim zdaniem chłopak powinien iść do psychologa bo ma straszne problemy z samoakceptacją.

Kaska - 2008-11-12 17:56:03

A zabijanie ludzi? Bo trochę ich pozabijał. Co z tego, że zabijał tylko tych złych? Dla mnie zabójstwo jest złem samym w sobie, bez względu na to, kogo się zabija.
Po za tym wcale się nie dziwię, że strasznie martwił się o Belle, skoro było wyjątkowo wiele sytuacji, w których mogła zginąć. Edward był przekonany, że jeden jego fałszywy ruch, raz przestanie uważać i może przypadkiem zabić Belle. I trzeba przyznać, że miał rację.

Chelsea - 2008-11-14 23:44:55

Ale zabijał dla pożywienia, tak? To tak jak ludzie zabijający świnie.
Chyba że liczysz odgryzanie głów innym wampirom. Ale to był określiła jako obronę.

Dla mnie on i tak jest kryształowy i... nudny.
Nie wiem co musiałoby się stać, żebym zmieniła zdanie.

Kaska - 2008-11-15 21:13:41

Hmmm... może przeczytanie pewnego fanficka, w którym Edziu jest ukazany jako władczy tyran, gdzie zawsze musi być wszystko po jego myśli?

A czytałaś Midnight Sun?

Chelsea - 2008-11-16 19:03:00

Tylko pierwszy rozdział gdzieś tam.
Że jej krew go kusiła, planował rzucenie się na nią etc.

Ale to element wampirzej natury, a nie wada Edwarda jako jednostki.
To tak gdyby za moją wadę uznać to, że rosną mi włosy na nogach. To normalne dla mojej rasy i koniec. Nie mogę tego rozpatrywać pod kątem indywidualnych niedociągnięć, braków.

Kaska - 2008-11-17 17:45:56

Według mnie wadą Edwarda jest niska samoocena!

Chelsea - 2008-11-17 20:04:35

Lepsza niska samoocena niż megalomania.

Gdyby był narcyzem miałby chociaż jedną wadę!...

Ja wiem, że bohater pozytywny z definicji nie może być mrocznym sukinsynem (a ja takich kocham. Patrz Severus S. albo Lucjusz M. albo Tom R.), ale namiastka zimnego drania by mnie zadowoliła. Akurat tyle ile u Jaspera ;p;p;p

Kaska - 2008-11-18 17:52:27

Jasper i Emmet są fajni pod tym względem :P Emmeta chyba jednak lubię bardziej :P Jasper wydał mi się zbyt poważny przed walką z nowonarodzonymi

Chelsea - 2008-11-18 21:21:39

Emmet jest dla mnie takim misiakiem. O ile wampira można nazwać misiakiem, oczywiście ;p

Kaska - 2008-11-19 18:21:35

No właśnie mi też Emmet kojarzy się z takim misiakiem :) I za to go lubię :)

Chelsea - 2008-11-19 21:46:44

Ja porównywalnie z Edwardem go lubię.

Kaska - 2008-11-22 22:00:51

Bo Ty nie rozumiesz Edwarda :P

Chelsea - 2008-11-23 14:40:29

Ja go rozumiem.
Tyle, że mnie irytuje.

Kaska - 2008-11-25 20:19:56

Wyobraź sobie sytuację, że masz chłopaka tak kruchego, że gdy tylko za mocno go przytulisz, od razu go zabijesz. Czy nie martwiłaś byś się o niego? Nie chciałabyś go chronić przed wszystkim? Niby w porównaniu do innych ludzi jest normalnym człowiekiem, jednak w porównaniu do ciebie jest wyjątkowo kruchy i bezbronny!

Chelsea - 2008-11-26 20:58:24

Oczywiście, że bym się o niego martwiła.
Ale ta opiekuńczość to kolejna cecha, którą mogę dopisać do argumentów na rzecz jego przesadnej słodkości.

Kaska - 2008-11-28 21:42:51

A więc nie uznasz za wadę tego, że zawsze musiało być tak jak Edziu sobie tego zażyczył? To też podciągniesz pod opiekuńczość? To, że zabraniał Belli spotykać się z Jacobem, to że zostawił ją z jakiś swoich durnych poglądów, zmusił ją do małżeństwa... wymieniać dalej?
Z tego, co ja tutaj widzę, to nie Edward był bez wad, lecz Ty nie widzisz jego wad.

Chelsea - 2008-11-28 22:37:09

Koleś był po prostu ograniczony i nic na to nie poradzę.
Ale masz rację - to jest wada.

Tylko jedna wada przy wszystkich jego zaletach to trochę mało, jak dla mnie.

I tak będę woleć Jaspera!

Kaska - 2008-11-30 20:44:15

Wszystkie jego wady podłączasz pod ograniczenie, a zalety rozdrabniasz na małe kawałki? Był ograniczony i kulturalny :P Jedna wada - jedna zaleta.

Chelsea - 2008-12-01 09:33:14

Był ograniczony i przewrażliwiony.

Był też czuły, troskliwy, opiekuńczy, zabójczo przystojny, bogaty, zdolny, zakochany po uszy, zdolny do poświęceń, odważny, dobrze wychowany, honorowy... No i był wampirem.

Kaska - 2008-12-01 22:50:40

czuły, troskliwy i opiekuńczy można podłączyć pod jedną zaletę, bo wszystko się wiąże i wynika z drugiego
zabójczo przystojny, zdolny, zakochany po uszy oraz bogaty wynikało z bycia wampirem (w końcu był bogaty z grania na giełdzie)
zdolny do poświęceń, odważny, dobrze wychowany, honorowy to wszystko kwestia wychowania i każdego można tak wychować :P

Chelsea - 2008-12-07 15:38:19

Ale to i tak zalety, kotku.

Kaska - 2008-12-07 20:49:37

Tylko z drugiej strony, nie wiemy jaki Edward jest naprawdę. Taki jest z punktu widzenia Belli. Ze swojego punktu widzenia jest potworem, który nie powinien w ogóle istnieć. Gdyby Stephenie Meyer napisała "Zmierzch" z punkty widzenia Mike Newtona, Edziu byłby zapewne przedstawiony jako psychopata, który powinien trzymać się z dala od ludzi.
Punkt widzenia zależy od miejsca siedzenia.

Chelsea - 2008-12-10 17:19:49

Ale Bella nie ma schizofrenii - to, co dociera do jej mózgu to fakty dopiero później interpretowane. I na podstawie tych faktów można sobie wyrobić zdanie o bohaterach. O Edziu też.

Kaska - 2008-12-10 21:48:04

Zauważ, że Bella zawsze uważała, że Edward patrzy się na nią z czułością. To samo spojrzenie Mike zinterpretował, jakby Edward patrzył na coś do zjedzenia (chyba nawet o wiele się nie pomylił).
Pamiętaj, że każdą sytuację każdy widzi w inny sposób! Uwierz, że ludzki mózg jest na tyle zdolny, że fakty, które do niego docierają są od razu interpretowane, nie potrzebuje na to zbyt wiele czasu.

Chelsea - 2008-12-11 11:23:53

Ale pewne zachowania, suche fakty lub  wypowiedzi?
One są takie same. Jeśli Edward powie 'Krowa stoi na pastwisku', to każdy usłyszy zdanie 'Krowa stoi na pastwisku'. A czytelnik je przeczyta. I sam wyciągnie wniosek.

Kaska - 2008-12-11 20:08:41

On się wychował na początku XlX wieku! Poza tym jak ktoś ma 100 lat, to jakąś kulturę posiada. Jeżeli za jego czasów nie używało się słów, które dzisiaj są powszechne, nie wymagaj od niego korzystania z nich. On zachowuję się tak, jak został wychowany!

Chelsea - 2008-12-18 14:05:14

Ale ja mówię o faktach i ich interpretacji, a nie o wychowaniu Edwarda.
To przykładowe było tylko.

Kaska - 2008-12-20 20:28:53

Jednak do każdej sytuacji był komentarz Belli, który jednak ustosunkował Twój sposób myślenia o Edwardzie.
Czytając "Zmierzch" Bella była zwykłą przeciętną nastolatką. Czytając "Midnight sun" Bella była najpiękniejszą dziewczyną na Ziemi, więc jest to jednak jakaś różnica.

Chelsea - 2008-12-22 11:00:45

I tu w grę wchodzi umiejętność obiektywnego oceniania faktów, złotko.

Nati - 2008-12-31 23:32:07

Co nie zmienia faktu, że wydarzenia z punkty widzenia Belli i z punktu widzenia Edwarda różnią się diametralnie.

Chelsea - 2009-01-03 16:38:45

Co nie zmienia faktu, że czytelnik swój rozum ma.

www.soulwarriors.pun.pl www.zetateam.pun.pl www.margofun.pun.pl www.twierdzazakonow.pun.pl www.informatyka2008.pun.pl